Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slytherin
|
Piosenka? Zamieszczę tekst jednej z moich ukochanych piosenek... z góry przepraszam, poniewaz nie jest związany z HP.
Cradle of Filth "Lord Abortion"
I was born with a birthmark of cinders
Debris cast from the stars and Mother
A ring of bright slaughter, I spat in the waters
Of life that ran slick from the stabwounds in Her
Dub Me Lord Abortion, the living dead
The bonesaw on the backseat
On this bitter night of giving head
A sharp rear entry, an exit in red
Lump in the throat, on my come choke
The killing joke worn thin with breath
I grew up on the sluts bastard Father beat blue
Keepsake cunts cut full out easing puberty through
Aah! Nostalgia grows
Now times nine or ten
Within this vice den called a soul
Dying resurrection
I dig deep to come again
The spasm of orgasm on a roll...
I live the slow serrated rape
The bucks fizz of amyl nitrate
Victims force fed thair own face
Tear stains upon the drape
I should compare them
To a warm Summer's day
But to the letter, it is better
To lichen their names to a grave
Counting My years on an abacus strung
With labial rings and heartstrings undone
Dub Me Lord Abortion, the living dead
The bonesaw on the backseat
On this bitter night of giving head
A sharp rear entry, an exit in red
Lump in the throat, on My come choke
The killing joke worn thin with breath
Horrorscopes My diorama
A twelve part (so far) psychodrama
Another chained I mean to harm Her
Inside as well as out
A perverts gasp inside the mask
I'm hard, blow My house of cards
All turn up Death, Her bleeding starts
In brute vermillion parts...
Now I slither through the hairline cracks
In sanity, best watch your back
Possessed with levering Hell's gates wide
Liberating knives to cut Humanity slack
My ambition is to slay anon
A sinner in the hands of a dirty God
Who lets Me prey, a Gilles De Rais
Of light where faith leads truth astray
I slit guts guts and free the moistest facces
Corrupt the corpse and seize the choicest pieces
Her alabaster limbs that dim the lit carnal grin
Vaginal skin to later taste and masturbate within
"My heart was a wardrum beat
By jugular cults in eerie jungle vaults
When number thirteen fell in My lap
Lips and skin like sin, a Venus Mantrap
My appetite whetted, storm crows wheeled
At the blurred edges or reason 'til I was fulfilled
Whors d'oeuvres eaten, I tucked Her into
A grave coffin fit for the Queen of Spades
She went out like the light in My mind
Her face an avalanche of pearl, of ruby wine...
Much was a flux, but the mouth once good for fucks
Came from retirement to prove She had not lost Her touch
I kissed Her viciously, maliciously, religiously
But when has ONE been able TO best seperate the THREE?
I know I'm sick as Dahmer did, but this is what I do
Aah, aah, ahh, I'll let you sleep when I am through..."
The suspect shadow sher they least
Expect My burning grasp to reach
The stranglehold, the opened arms
Seeking sweet meat with no holes barred
Rainbows that My razors wrung
Midst Her screams and seams undone
Sung at the top of punctured lungs
I bite My spiteful tongue
Lest curses spat from primal lairs
Freeze romance where Angels, bare
Are lost to love, bloodloss, despair
I weep, they merely stare...
And stare, and stare, and stare, and stare.
Tłumaczenie potrzebne?
Narodziłem się ze znamieniem popiołów
Szczątek wyrzucony z gwiazd i Matki
Krąg jasnej rzezi, wyplułem w wody
Życia co uciekło gładko przez Jej rany po cięciach
Mianuj mnie Panem Poronienia, żyjącym umarłym
Piłą do kości na tylnym siedzeniu
W tę gorzką noc oddawania życia
Wejście z ostrym rykiem, wyjście w czerwień
Narośl w przełyku, dusząca dech
Morderczy żart zdzierany z oddechem
Wyrosłem na bękarcich dziwkach które Ojciec pierze na kwaśne jabłko
Szczędząc tylko ich łona by złagodzić dojrzewanie
Aah! nostalgia rośnie
Teraz dziewięć lub dziesięćkroć
W tej norze wad zwanej duszą
Konając dla wskrzeszenia
Wciskam się głęboko by nadejść znów
Splecionym spazmem orgazmu...
Żyję wolno porcjowanym gwałtem
Samców nabuzowanych amylonitrylem
Zmuszających ofiary do jedzenia własnych twarzy
Plamiących łzami draperię
Winienem porównywać ich
Do ciepłego dnia Lata
Lecz co do litery, jest lepiej
Pozostawić ich imiona w grobie
Licząc Moje lata na sznurkach liczydła
Próbnymi obrączkami i niespełnionymi drgnieniami serca
Mianuj mnie Panem Poronienia, żyjącym umarłym
Piłą do kości na tylnym siedzeniu
W tę gorzką noc oddawania życia
Wejście z ostrym rykiem, wyjście w czerwień
Narośl w przełyku, dusząca dech
Morderczy żart zdzierany z oddechem
Horroroskopy Mojej dioramy
Dwanaście części (jak dotąd) psychodramatu
Inaczej skutą zamierzam Ją ranić
Zarówno wewnątrz jak i od zewnątrz
Zboczony uścisk wewnątrz maski
Uparty, rozbijam Mój domek z kart
Wszystko kończy się Śmiercią, Ona krwawi
W mnóstwie wyszarpanych szczątków...
Teraz ześlizguję się przez linię włośów która pęka
Przy zdrowych zmysłach, lepiej uważaj na tyły
Owładnięty wyważaniem szeroko wrót Piekła
Uwalniam noże by siekły ludzkość
Mą ambicją jest nie zabijać
Grzesznika w rękach brudnego Boga
Który pozwala Mi żerować, Gilles De Rais
Na świetle gdzie wiara wiedzie na bezdroża
Przecinam flaki i uwalniam najwilgotniejsze wnętrzności
Psuję zwłoki i wybieram najlepsze kawałki
Jej alabastrowe ramiona które tłumią oświetlony cielesny uśmiech
Skóra pochwy by później kosztować i masturbować się od środka
" Me serce jest wojennym bębnem brzmiącym
W kultach jaguara w przedziwnych kryptach dżungli
Gdy numer trzynasty padł w Me objęcia
Wargi i skóra jak grzech, Venus Zguba Człowieka
Mój apetyt wyostrzony, burze wyjące wokoło
Na rozmytych ostrzach rozsądku aż zostało to spełnione
Przystawki zjedzone, wcisnąłem Ją
Do grobu z trumną dla Królowej Pik
Ona wyszła niczym światło w Mym umyśle
Jej twarz perłową lawiną, rubinowym winem...
Wiele było niepewności, lecz usta niegdyś dobre do pieprzenia
Powróciły z odpoczynku by dowieść że Ona nie straciła swego talentu
Całowałem Ją występnie, złośliwie, nabożnie
Lecz kiedy JEDNA była zdolna bez trudu podzielić TRZECH?
Wiem że jestem szalony jak Dahmer, ale to właśnie czynię
Aah, aahm, ahh, pozwolę ci zasnąć gdy już będzie po wszystkim... "
Podejrzany cień gdzie oni najmniej
Spodziewają się że sięgnie Mój płonący uścisk
Duszący chwyt, otwarte ramiona
Szukające słodkiego mięsa bez zapchanychh dziur
Tęcze zakreślone przez Moje brzytwy
Pomiędzy Jej krzykami a nietkniętymi złożami
Śpiewały na czubkach przebitych płuc
Przygryzam Mój złośliwy język
By przekleństwa nie spłynęły z pierwotnych legowisk
Zatrzymuję romans gdzie Anioły, nagie
Zatraciły się w miłości, krwawej stracie, rozpaczy
Ja płaczę, one tylko patrzą...
I patrzą, i patrzą, i patrzą, i patrzą.
UWAGA, ja wiem, że nie jest to tekst słodki, uroczy i przyjazny... ale angielski piękny...
Post został pochwalony 0 razy
|